wtorek, 16 maja 2017

Cynamonowa 'owsianka' z kalafiora


Pewnie nie ma weganina, który choć raz nie słyszał by pytania "Dlaczego wybrałeś dietę wegańską". Ja słyszę je bardzo często ale już dawno doszłam do wniosku, że nie ma jednoznacznego powodu dlaczego tak drastycznie zmieniłam dietę. Pomijając względy moralne, które dopiero z czasem nabrały dla mnie znaczenia (wcześniej po prostu nie myślałam w tych kategoriach) powodów jest mnóstwo. Jasne, można łatwiej, można szybciej, czy zdrowiej? Wg mnie nie, ale zdania są podzielone, szczególnie wśród niewegan, którzy nigdy tak naprawdę nie zastanawiali się nad swoją dietą. Jest jednak pewnie powód, który wybija się spośród innych. Dieta roślinna po prostu mnie fascynuje. Gdy zaczynałam swoją przygodę tak jak wiele osób, które nie miały styczności z tym sposobem odżywiania sądziłam, że w moim menu królować będą sałatki a problemem nr jeden było znalezienie najlepszego substytutu dla mleka do kawy. Dziś myślę zupełni inaczej, kawę pijam na co najmniej kilkanaście sposobów za każdym razem wybierając inny wegański odpowiednik mleka krowiego a niemal codziennie odkrywam coś co jest dla mnie wielkim kulinarnym zaskoczeniem. Tak było i w tym przypadku. Owsianka w kalafiora? Nie ma mowy. To nie ma prawa się udać a tym bardziej smakować. A jednak! Pomysł zaczerpnęłam z tej strony choć moja wersja znacznie odbiega od oryginału. Założenie było proste, szukałam przepisu na śniadanie o dużej zawartości białka stąd dodatek proteiny sojowej. Można ją pominąć a smak wzbogacić syropem klonowym lub innym słodziwem. Porcja (całkiem słuszna) zawiera ok 15 g tłuszczu, 28 g węglowodanów i aż 33 g białka przy 350 kcal na porcję. Nie przypomina w prawdzie smaku owsianki ale dzięki dodatkowi cynamonu i odzywki nie smakuje też jak kalafior, moje pierwsze skojarzenie to kaszka manna, którą wg mnie przypomina w konsystencji.

Składniki:
  • 300 g różyczek kalafiora,
  • 100 ml napoju (mleka) sojowego,
  • 1 łyżeczka cynamonu,
  • szczypta kurkumy, 
  • szczypta imbiru,
  • 100 ml wody,
  • 20 g odżywki białkowej (u mnie waniliowa, słodzona) lub syrop klonowy do smaku,
  • 15 g masła orzechowego roztartego z 2 łyżkami wody do konsystencji kremu,
  • 30 g borówki amerykańskiej,
  • 5 g pestek dyni,
  • 5 g nasion konopi,
  • szczypta soli (opcjonalnie)
Przygotowanie:

Różyczki kalafiora zmiksować z wodą, mlekiem sojowym i przyprawami tak by uzyskać gęste pure. Przelać do rondelka i gotować na małym ogniu około 10-15 minut aż masa zrobi się gęsta i kremowa. Zestawić z ognia, dodać odżywkę i wymieszać. Przełożyć na głęboki talerz, udekorować kremem z masła orzechowego, borówkami i nasionami.

Smacznego!
 



niedziela, 30 kwietnia 2017

Sałatka z ciecierzycy i selera naciowego


Sałatka z ciecierzycy i selera naciowego to podobno hit na amerykańskich stołach. W internecie funkcjonuje jako "wegańska sałatka tuńczykowa". Osobiście nie odnalazłam w niej smaku tuńczyka ale doszłam do wniosku, że nie o smak chodzi a raczej o konsystencję. Cieciorka w towarzystwie chrupiącego selera bardzo przypomina mi przy rozgryzaniu kawałki tuńczyka. Szczególnie gdy zamknę oczy :) Przepis na tę sałatkę wypatrzyłam w książce Eryka Wałkowicza (ErVegan) - Kuchnia roślinna dla każdego, i od razu postanowiłam wypróbować. Zdecydowanie bardzo wpasowała się w moje smaki ale od pierwszego razu przeszła już kilka razy metamorfozę. Ilość składników zwykle dopasowuję do aktualnej zawartości lodówki. W mojej wersji dodatkowo pojawia się rzodkiewka oraz czosnek, który niesamowicie wzbogaca smak. A gdy mam ochotę na bardziej sycącą wersję także ugotowany na sypko ryż. Każda wersja jest równie smaczna i znika zdecydowanie zbyt szybko. A jeśli coś zostanie wystarczy rozgnieść ciecierzycę delikatnie widelcem (lub częściowo zblendować sałatkę) i pyszna pasta na kanapki gotowa.

Składniki:
  • 2 szklanki ugotowanej ciecierzycy (może być także konserwowa choć osobiście preferuję gotowaną samodzielnie, troszkę twardszą od tej z puszki),
  • 2 szklanki posiekanego selera naciowego,
  • pół szklanki pokrojonej drobno rzodkiewki,
  • pęczek posiekanego koperku,
  • 2 łyżki majonezu (lub więcej wg uznania),
  • 2 ząbki czosnku,
  • pół czerwonej cebuli, drobno posiekanej,
  • sól i pieprz do smaku
  • łyżeczka płatków drożdżowych (opcjonalnie), 
  • odrobina sosu sojowego,
  • 100 gram ryżu (waga suchego produktu)

Przygotowanie:

Czosnek rozgnieść lub drobno posiekać, wymieszać z majonezem o odstawić na chwilę.
Pozostałe składniki wymieszać w misce, doprawić i połączyć z majonezem. Najlepiej smakuje po kilku godzinach. Wersja bez ryżu sprawdza się świetnie jako danie na imprezę, najlepiej smakuje z pajdą świeżego chleba, ta z dodatkiem ryżu stanowi danie sama w sobie, nie potrzeba nic więcej by mieć sycącą kolację.

Smacznego!

Zupa z pokrzyw z ziemniakami i groszkiem


Zupa z pokrzyw to żadne odkrycie ale dużo czasu minęło zanim nabrałam odwagi by wprowadzić pokrzywę do jadłospisu. Zaczęło się od niewielkiego dodatku liści pokrzywy do zielonego soku a potem krok po kroku pokrzywa rozgościła się w mojej kuchni. Żałuję, że dopiero teraz bo to niepozorne zielsko, które spędza mi sen z powiek wyrastając w każdym zakątku ogródka gdy tylko odwrócę głowę, w kuchni sprawdza się znakomicie a do tego ma mnóstwo witamin i mikroelementów. Po prostu zdrowie na talerzu.  Zupa z pokrzyw w tym wydaniu jest banalnie prosta, nie podają ilości składników bo zwykle robię ją "na oko" w zależności od tego dla ilu osób ma jej wystarczyć. Zasada jest prosta, jedna porcja to duża micha młodych listków pokrzywy. Będzie z tym trochę pracy ale wystarczy zaopatrzyć domowników w rękawiczki i można miło spędzić wspólnie czas. Reszta składników wg uznania. Zupa jest bardzo delikatna w smaku, lekka i ma przepiękny kolor. W sam raz na wiosnę.

Składniki:
  • młode liście pokrzywy, bez łodyg (duża miska na porcję),
  • duży ziemniak (na porcję),
  • mrożony groszek (u mnie ok 100 g na porcję),
  • cebula,
  • 2-3 ząbki czosnku,
  • 2-3 łyżki śmietany (u mnie śmietanka sojowa),
  • łyżka oleju,
  • sok z cytryny,
  • skórka otarta z cytryny,
  • sól i pieprz do smaku,
  • bulion warzywny (300 - 500 ml na porcję)
Przygotowanie:

Świeżo zerwane listki pokrzywy dobrze umyć.
W wysokim garnku rozgrzać olej i podsmażyć na nim drobno posiekaną cebulę oraz czosnek. Dodać pokrojonego w kostkę ziemniaka i chwilę smażyć. Dodać bulion i gotować kilka minut aż ziemniaki zmiękną. Gdy to się stanie odłowić połowę ziemniaków, które będą "wkładka" do zupy. Do pozostałej części dodać połowę groszku i listki pokrzywy. gotować przez kilka minut aż groszek będzie miękki. Dodać śmietankę, nie doprowadzając do wrzenia. Zupę zmiksować blenderem ręcznym lub w blenderze kielichowym. Na koniec doprawić solą, pieprzem i sokiem z cytryny. Gorącą zupę przelać na talerz, dodać odłożone wcześniej ziemniaki i resztę groszku. Całość udekorować skórką z cytryny, kleksem śmietany i świeżo mielonym pieprzem.

Smacznego!

środa, 8 lutego 2017

Dynia hokkaido w glazurze pieprzowej



Pieprz i syrop klonowy? Połączenie może i zaskakujące ale świetnie smakuje, słodko-kwaśna a do tego ostra glazura idealnie podkreśla smak delikatnej pieczonej dyni.


Składniki:
  • dynia hokkaido o wadze ok. 1 kg,
  • 20 g pestek dyni,
  • 20 g nasion słonecznika,
  • łyżka oleju o neutralnym smaku,
  • 50 ml syropu klonowego,
  • 20 ml octu balsamicznego, 
  • skórka otarta z połówki cytryny + łyżka soku cytrynowego,
  • sól do smaku,
  • świeżo mielony lub młotkowany czarny pieprz

Przygotowanie:

Piekarnik rozgrzać do 200 st. C. Dynię przekroić na pół, oczyścić z pestek  i pokroić w kostkę. Ułożyć w naczyniu do zapiekania, skropić olejem i oprószyć solą. Włożyć naczynie do rozgrzanego piekarnika i piec aż dynia będzie miękka co zajmie ok 20 minut. W międzyczasie wymieszać syrop klonowy z cytryną, octem balsamicznym i pieprzem i podgrzewać kilka minut aż glazura lekko zgęstnieje. Kiedy dynia będzie już miękka do naczynia wsypać pestki dyni i nasiona słonecznika, piec jeszcze około 10 minut aż nasiona się uprażą a dynia zacznie przypiekać. Gotową dynię skropić glazurą. Tak przygotowana dynia świetnie smakuje sama ale sprawdzi się też jako dodatek do innych dań.


 Smacznego!